|
 Linda miała 33 lata i była singlem. Odnotowała, że ma mnóstwo przyjaciół mężczyzn, ale byli tylko 'kumplami'. A kiedy dochodziło do sposobności romantycznego związku, było dla niej trudne wyjść poza koleżeńską relację. Jej celem podczas sesji było zbadanie czegoś nieznanego o niej samej. Zacząłem od nawiązania z nią kontaktu, opowiadając jej o swojej własnej otwartości i zainteresowaniu 'nieznanym'. Zauważyłem, że niewiele wiemy wzajemnie o sobie, więc powiedziałem jej, co mnie w niej ciekawi i wzbudziłem jej ciekawość odnośnie mnie. W Gestalt mówimy o 'kreatywnej pustce', jako byciu w miejscu, w którym nie mamy pewności ani jasności. To doskonałe miejsce do rozpoczęcia badań i będąc wiernym Gestalt terapeuta musi czuć się komfortowo z niewiedzą. Powiedziała o byciu 'dobrą dziewczynką' i o tym, jak bardzo by chciała wyjść z tej roli, jaką przypisali jej rodzice. Powiedziała o tym, jak nie pochwalali spotkań z jej chłopakami i o tym, jak musiała wychodzić przez okno, by uniknąć ich spojrzeń. Chciała być w stanie sama o sobie decydować i zbudować swoje własne życie. Było to jednak dla niej trudne. Składając to wszystko, rzecz leżała w jej seksualności. Bycie 'dobrą dziewczynką' powstrzymywało jej seksualność przed byciem w pełni z mężczyznami i z tego powodu jej związki nigdy nie przekroczyły stadium koleżeństwa... i powiedziała, że nawet jeśli, to że była skłonna sprowadzać je do poprzedniego stanu. Zatem wyzwaniem było to, jak wesprzeć ją, by była bardziej z jej seksualną naturą. Spytałem, czy w grupie są jakieś kobiety, które kiedyś uważały się za 'złe dziewczynki'. Tylko jedna (Martina) wzniosła dłoń. Poprosiłem ją, by porozmawiała o tym z Lindą. W Gestalt pracujemy ze wsparciem, a w przestrzeni, w której obnażamy seksualność, staje się ono niezwykle ważne - by osoba poczuła, że nie jest sama i po to, by zredukować poczucie obnażenia, a zwiększyć poczucie przynależności - po prostu odsunąć poczucie wstydu. Martina podzieliła się myślą, że dla niej nie była to kwestia bycia dobrą czy złą dziewczynką, ale raczej odejście od definicji innych ludzi o dobru i złu i odnalezieniu tego, czego naprawdę pragnie, co było dla niej dobre. Wróciłem więc do Lindy, spytałem ją jak się czuła. Powiedziała, że w gruncie rzeczy nie była zbyt blisko ze swym ciałem, więc było dla niej trudne, by wiedzieć, co czuje i czego pragnie. Jasnym było, że to przeszkoda, by zagłębić się w jej seksualność. Zatem bardzo ostrożnie zaproponowałem jej eksperyment, dając jej mnóstwo pola do wyboru odnośnie jej zaangażowania i powiedziałem, że może go przerwać w dowolnym momencie. Wyjaśniłem również granice eksperymentu: był do wykonania wyłącznie w grupie i mężczyzna, który dołączy do eksperymentu ma wyłącznie ją wspierać. To bardzo ważne, by wyznaczyć i pilnować granic, kiedy chodzi o seksualność. Poprosiłem ją, by wybrała z grupy mężczyznę, który najbardziej jej się podoba. Umiejscowiłem ich naprzeciw siebie. Spytałem Lindy co czuje. Nieco podenerwowania, lecz nic więcej. Poprosiłem ją, by wzięła wdech, cyrkulując energią z góry na doł jej ciała, patrząc na niego. Zrobiła to, lecz po chwili powiedziała 'nie wygląda dla mnie już tak atrakcyjnie'. Robiła zamianę na 'kolegę' - odseksualizowała jej energię, co zauważyłem i poprosiłem, czy chce naprawdę zagłębić się w nieznane. Użyłem tutaj jej własnego stwierdzenia, jako wsparcia w podjęciu ryzyka. Fakt, że mi o tym powiedziała zasugerował mi, że może jej to pomóc. Zgodziła się, poprosiłem ją więc, by oddychała, patrzyła na niego i czuła gdzie i jak odczuwa przyjemność w swym ciele. Z początku niezbyt wiele. Jednak po pewnym czasie poczuła przyjemność w górnej części jej ciała. Ciągle ją wspierałem i kierowałem na oddychanie. Po kolejnej chwili pozwoliła sobie czuć przyjemność niżej w jej brzuchu i nieco w jej biodrach. Był to dla niej wielki krok, jako że nigdy wcześniej nie była w stanie utrzymać, świadomie, takiej energii w ciele, poza chwilą, gdy uprawiała seks. Nie zdawała sobie z mocy, jaką posiada, jak się do niej dostroić, pozostać z nią lub przenieść ją do związku z mężczyzną. Praca z seksualnością to delikatne i trudne pole w psychoterapii. Często bywa przedmiotem do nadużyć, chyba, że terapeuta bardzo jasno wyznacza swoje granice. Pomimo tego ważnym jest, by nie odbiegać od tego z powodu wstydu, ponieważ ludzie potrzebują wsparcia i mało prawdopodobne, by otrzymali je gdzie indziej. Eksperyment ten był ostrożnie zaprojektowany by ruszyć w 'nieznane', jednak z mnóstwem wsparcia i z tempem, które było dla niej odpowiednie. Mogliśmy pracować z 'powinnościami' ze strony jej rodziców, jednak była ona gotowa by wyjść naprzeciw nowemu doświadczeniu i była zmęczona powstrzymywaniem się, więc chciała znaleźć się na przeciwnym krańcu. Wielu ludzi blokuje swoją świadomość; seksualność wydaje się być sferą, gdzie panują wyjątkowo silne blokady. Czasem z powodu traumy, jednak innym razem jako rezultat uwarunkowania społecznego/rodzinnego, które zniechęca do przeżywania seksualnych uczuć. Pracując nad odnowieniem tych uczuć, terapia Gestalt nie celuje w wyuzdaną seksualność, lecz raczej w pozwolenie na to, by seksualna przyjemność zajęła naturalne miejsce w ogóle naszej egzystencji - ani dominujące, ani zdominowane.
 Jeremy i Miranda - małżeństwo - wykonało ćwiczenie, które polegało na przepychaniu się na ręce, by być w kontakcie z ich agresją. Miranda bardzo zezłościła się po jego wykonaniu. Powiedziała, że czuje się bardzo zła w związku i utknęła w relacji z Jeremim. Kiedy coś było dla niej ważne, on robił sobie z tego żarty i się śmiał. Uważała, że to rozwścieczające i nie czuła się w żadnym stopniu zaspokojona. Umiejscowiłem ich zatem naprzeciw siebie i poprosiłem, by powiedziała mu 'nienawidzę cię w tej chwili'. Było to, z punktu widznia Gestalt, w istocie bardzo osobiste i bardzo wiążące stwierdzenie. Nie obwiniało drugiej osoby, mówiło za siebie, było jasne i klarowne. Tak też zrobiła, a on wybuchł śmiechem. Podczas gdy w innym wypadku mógłby to być przyczynek do wspólnej zabawy, w tym kontekście bezpośredniej i ważnej ekspresji uczuć, mogło być doświadczone jako ujmujące lub jak określamy to w Gestalt 'odchyleniem' (deflection). Jego poczucie humoru maskowało podskórnie tkwiący dyskomfort, spowodowany jej złością i to przytłaczało go w byciu obecnym z nią w tym miejscu. Wsparłem go więc, pomagając mu oddychać w jego brzuch, rozluźniając jego szczękę i zachęcając go, oferując mu zrozumienie tego, jak trudnym było dla niego być z nią w tym miejscu, przy tym obciążeniu itd. Stwierdził, że bardzo trudno jest mu pozostać obecnym i za każdym razem, gdy się śmieje, Miranda staja się bardziej wściekła, podkreślając, że dokładnie to dzieje się w ich związku. Przy mnóstwu wsparcia i zachęty z mojej strony, był w stanie pozostać poważnym; potem zachęciłem ją, by powiedziała mu bardzo bezpośrednio, powtarzając stwierdzenie 'nienawidzę cię w tej chwili'. Robiła to z zapałem, przez kilka minut. Kiedy poczuła, że spotkała dostateczną odpowiedź z jego strony, złagodniała i powiedziała mu, że bała się, jeśli pokaże mu jak bardzo zła była, to on ją opuści. Poprosiłem go, by upewnił ją, że to nie jest problem. Zaczął mówić jej o tym, że również czuje się niepewnie, myśląc, że może go opuścić, ale powstrzymałem go - tak naprawdę ona jeszcze nie skończyłą i nie miała miejsca na to, by go wysłuchać, dopóki sama nie zostanie wysłuchana. Zaczęła się uspokajać, po czym powiedziała, jak bardzo go kocha. Potem on miał możliwość powiedzenia jej o swoich uczuciach. Więź między nimi była silna, głęboka i namacalna. W Gestalt interesuje nas wspieranie autentycznego i czystego kontaktu. Kiedy to osiągniemy, wszystko innego z tego wypłynie. By to zrobić, ludzie potrzebują zarówno emocjonalnego wsparcia, umiejętnego pokierowania, jak i opanowania.
 Po grupowej terapii Trevor skontaktował się ze mną, ponieważ doknął go głęboki smutek. Zadałęm w grupie ćwiczenie, by kreatywnie zbadać agresję. Uczestnicy stawali twarzą w twarz i przepychali się na ręce. Zaleceniem było, by znaleźć równą siłę, co znaczyło, że silniejsza osoba musiała się dostosować. Trevor był najsilniejszy w grupie. Robiąc to z innym mężczyzną, poczuł chęć rywalizacji i popchnął go zbyt mocno, powodując, że inna osoba się przewróciła. Po tym zwróciłem mu wagę, że zadaniem było znaleźć punkt wspólny, niż raczej kogoś przytłoczyć. Wyglądał na smutnego. Zrozumiałem to, że z powodu jego silnej osobowości, rzadko mógł spotkać w życiu kogoś równego. Oddziałało to na Trevora i poruszyło go dogłębnie. Spytałem go co czuje - złość w jego dłoniach i smutek w jego sercu. Zaproponowałem więc eksperyment - stanęliśmy, przepchnął mnie na ręce i poczuł złość w swych rękach. Potem się zatrzymałem i zaproponowałem, by poczuł smutek w jego sercu, gdy go przytulę. Powtarzaliśmy to kilkukrotnie. Pozwoliło mu to sprostać tym emocjom. Kiedy to zrobiliśmy, wypowiedział słowo 'tatuś'... miało to na pewno związek z jego relacją z ojcem. Nie musieliśmy jednak zagłębiać się w to na tym etapie, ponieważ skupialiśmy się raczej na kontakcie interpersonalnym i pełnym doświadczeniu jego uczuć. Powiedział 'od bardzo długiego czasu poszukiwałem nauczyciela'. Zasugerowałem, że w istocie szukał kogoś równego sobie. Określiło to dynamikę, w którą miałby jakiś wkład, niż raczej być zależnym ode mnie w zapewnianiu kontaktu. Przytuliliśmy się. Podniósł mnie z ziemi. Potem to ja jego podniosłem. Chwycił mnie i obrócił kilka razy. Zrobiłem to samo. Czuł się bardzo usatysfakcjonowany - spotkanie, z którym tęsknił od dawna. Oczywiście inni terapeuci mogliby nie być w stanie sprostać mu fizycznie w ten sposób, lecz pomimo tego zawsze istnieje możliość, by znaleźć odpowiedni sposób - to esencja Gestalt.
 Kiedy ktoś podnosi wiele problemów, musimy je otworzyć, szukając czegoś, co w Gestalt nazywamy 'figuralnym' (figural) - konkretny temat, który posiada w sobie najwięcej aktualnej energii. To, co rzuciło mi się w oczy z Trevorem, to jego stosunek do jego obecnego życia. Był bardzo zainteresowany życiem duchowym i myślał nawet o tym, by zostać mnichem. Obecnie był drugi raz żonaty, miał dziecko, był temu bardzo oddany. Pomimo tego pozostawał niespokojny. Drugim biegunem, który się ujawnił w jego stabilnym życiu rodzinnym były 'góry'. Kiedy to zbadaliśmy, stało się jasne, że reprezentowały zew natury, prostsze życie, przytulanie drzew, poczucie więzi z ziemią, czas duchowej praktyki. W Gestalt bardzo interesuje nas biegunowość, szczególnie, gdy staje się ona 'rozdzielona'. Pracujemy nad powiększaniem świadomości i posiadania po obu stronach. Zbadałem więc uczucia po obu stronach - jego życiu rodzinnym i jego zewowi ku górom. Czuł się w porządku z myślą, że mógłby zacząć z inną rodziną, jednak wciąż czuł się nieusatysfakcjonowany, niespokojny. Stało się jasne, że nie był w pełni podzony z życiem, które wybrał - był w nim tylko częściowo, a część jego serca żyła innym snem. Spędziłem z nim nieco czasu, wyrażając jak bardzo rozumiem jego tęsknotę i przeżyłem coś podobnego w przeszłości. Takie stwierdzenia wyrażające więź są ważne w Gestalt - nie jako technika empatii, lecz jako autentyczne stwierdzenie o więzi międzyludzkiej. Podzieliłem się swoimi poglądamy na temat duchowości, natury, życia rodzinnego, utracie swojej wizji siebie, jako mnicha. Siedzieliśmy w głębokiej ciszy przez wiele minut. Nie było niczego do powiedzenia. Nie mogłem mu pomóc; dokonał swojego wyboru, a to były jego konsekwencje. Nie były ani złe, ani dobre. Było to zarówno bolesne, jak i przyjemne. Zarówno na tym tracił, jak i zyskiwał. Nie było żadnego ułatwienia, nie istniał żaden problem do rozwiązania, żaden rozumiany wgląd do zakomunikowania. Jedynie spotkanie. Po czym coś w milczeniu zmieniło się w nas obojgu. Podziękował mi. Tyle wystarczyło. Zdarza się w terapii tak, że należy porozmawiać, pomóc, zbadać. Ale bywa i tak, że wystarczy być z tym, co jest. Być z drugą osobą w miejscu, w którym nie ma żadnych rozwiązań. Doświadczenie było bardzo głębokie emocjonalnie i obaj poczuliśmy się mocno poruszeni. Trevor poczuł się głęboko zrozumiany i w pełni poznany.
|
|
|