Na początek zatem zbadałem kontekstualne kwestie - gdzie tu była "powinność": "jest stara i ma Alzheimera, więc powinnam być dla niej miła".
Spytałem, skąd biorą się u niej "powinności" - zawsze istnieje ich źródło.
Wendy powiedziała, że pochodzi to zarówno z uwarunkowań społecznych, jak i rodzinnych.
Pierwszą więc rzeczą, jaką zrobiłem, by jej pomóc, to rozróżnienie między społecznymi nakazami a wartościami duchowymi. Łatwo może dojść, by te dwie sfery się połączyły, co prowadzi do kognitywnego pomieszania, emocjonalnego impasu i nigdy do psychologicznego czy duchowego zdrowia.
Przedstawiłem jej metaforę prawa i etyki - czasem się spotykają, a czasem działanie prawne może nie być etyczne i vice versa.
Potem wyjaśniłem jej, że to możliwe, by zarówno ustalać granicę, jak i mieć w sobie współczucie - np. by mówić "nie" ze współczuciem. I w istocie, jeśli Wendy nie nauczy się współczucia dla samej siebie, nie będzie w stanie naprawdę praktykować jej z innymi.
Przygotowaliśmy scenkę, po czym Wendy przećwiczyła to.
Poczuła niezwykłą ulgę, uciekając presji "powinności, będąc w stanie powiedzieć "nie" bez poczucia winy i jednocześnie będąc w stanie praktykować współczucie, które chciała osiągnąć.
To przykład na pracę z wartościami duchowymi, wprowadzając w nią spojrzenie z psychologicznego punktu widzenia. Widać tu typowe terapeutyczne kwestie - odróżnienie od rodziny, identyfikowanie własnego autorytetu, bycie w stanie dostrzec, co jest dla niej dobre, a co nie.
Jednocześnie ważnym jest, by wspierać duchowe aspiracje - a terapeutyczny proces może zaoferać całkiem unikalny sposób na to, by pomóc osobie zrealizować ich wartości w praktyce. Dzieje się tak zarówno dzięki kognitywnemu procesowi, który pomaga odzyskać jasność spojrzenia, jak i ucieleśnionemu doświadczeniu, które daje szansę, by odkryć, w bezpiecznym otoczeniu, sposoby, by zintegrować zarówno duchowe ideały, jak i interpersonalne granice.
No comments:
Post a Comment