Wednesday, 18 March 2015
Case #48 - Wiedźma, pieniądze i choroba
Song-li miała ostatnimi laty bardzo poważne problemy zdrowotne. Po kilku operacjach, nic fizycznego nie pomogło i rzeczy najpierw przybierały dobry obrót, po czym stawały się gorsze. Zatem następnym wyjaśnieniem było wyjaśnienie psychologiczne. Przebyła kilka terapii w związku z tym...uważałem zatem by ich nie powtarzać i spytałem ją bezpośrednio, z czego już korzystała. Nie jest dobre, by stosować zbyt wielu różnych podejść do tego samego problemu, dlatego sytuacja ta wymaga pewnej ostrożności przy profesjonalnym osądzie.
Jeśli idziesz do lekarza, może być dobrym zasięgnięcie drugiej opinii, jednak cztery czy pięć to zdecydowanie za dużo. Pracowanie z jednym problemem, z tym samym terapeutą tworzy głębię, a korzystanie z usług różnych może być nieproduktywne. Nie chciałem więc automatycznie przejść do rzeczy.
Spytałem o kontekst - co wydarzyło się rok temu, kiedy zaczęła doświadczać pierwszych problemów ze zdrowiem. Odniosła się do tego, jak kupowała pewnego rodzaju 'pieniądze', używane w Chinach do spalania, generalnie jako rodzaj upamiętnienia kogoś. Jej ojciec zmarł 5 lat wcześniej i kupowała je właśnie z tą myślą.
Kiedy je kupowała, 'wiedźma' (jej słowa) ostrzegła ją, by nie kupowała ich zbyt wielu, bo może zachorować. Chciała od razu dokonać zwrotu, jednak sklep ich nie przyjmował.
Niedługo później nastąpiła jej choroba.
Spytałem o jej relacje z ojcem. Była bliska, korzystna, myślała o nim codziennie, często wiążąc z nim elementy swojego życia, jak na przykład jej syna.
Szukanie przyczyn w czyimś polu może być ważniejsze, niż po prostu przejście do problemów emocjonalnych. Kontekst może zapewnić ważne informacje, które mogą pomóc ukierunkować terapię.
Spytałem więc o częstotliwość tych myśli - po pięciu latach wyglądały na bardzo skupione, wskazując na swego rodzaju niedokończoną sprawę.
Tak naprawdę nie potrafiła powiedzieć o co chodzi czy nawet o tym, jak się czuje, gdy myśli o swoim ojcu, jednak wydawało się to pozytywne.
Podczas dalszych sesji może być możliwe, by sięgnąć głębiej w jej świadomość, jednak nie dając mi jasnego wstępu, nie chciałem tego dalej badać, lecz raczej pozostać z tym, co mi pokazała. To jeden ze sposobów na to, jak nie przeciskamy się przez 'opór' w Gestalt.
Siedziałem więc przez jakiś czas, przyjmując to, co mówiła.
Chciałem użyć struktur, które były na miejscu - pieniędzy, wiedźmy i jej (niemal) obsesji w myśleniu o jej ojcu.
Zaproponowałem jej pewne zadanie domowe - rozszerzony eksperyment Gestalt.
Zasugerowałem, by kupiła jedną sztuką papierowych pieniędzy. Spytałem i okazało się, że zdjęcie ojca na swoim komputerze. Powiedziałem więc, żeby każdego dnia, o tej samej porze, odcinała nożyczkami mały kawałeczek pieniądza, wkładała go do spalaczki, włączała komputer, by widzieć zdjęcie ojca, prosiła go, by błogosławił jej życia, a potem zamykała zdjęcie.
To coś, co w krótkiej terapii (brief therapy) znane jest jako 'opisywanie symptomu' i odpowiednio dla Gestalt jako 'paradoksalna teoria zmiany' (paradoxical theory of change). Bycie bardziej z tym, co jest.
Chciała więcej - jej wzmożona, bezustanna potrzeba szukania sposobu terapeutycznego w tym temacie, jak również ucieleśnienie tego, przed czym ostrzegła ją wiedźma - np. nie bądź zbyt chciwa i nie bierz zbyt wielu cennych 'rzeczy' - reprezentowanych tutaj przez pieniądze.
Była na chorobowym zwolnieniu, spytałem więc jak spędza dzień. Zostawała w domu i praktycznie przez 8 godzin gotowała, odpoczywała i chodziła na spacery.
Spytałem ją, czy miała jakieś społeczne problemy, które byłyby dla niej ważne, odpowiedziała przecząco.
Zasugerowałem więc, by wymyśliła usługowy projekt, który mogłaby rozpocząć i działać w imieniu jej ojca.
Zmienia to jego symbolikę, jako odskocznię w kierunku życia i zaangażowania, niż raczej trwanie w chorobie, śmierci, niezaangażowaniu. Dałoby to również coś pozytywnego podczas jej dnia - coś, dla czego warto by żyć.
Jeśli idziesz do lekarza, może być dobrym zasięgnięcie drugiej opinii, jednak cztery czy pięć to zdecydowanie za dużo. Pracowanie z jednym problemem, z tym samym terapeutą tworzy głębię, a korzystanie z usług różnych może być nieproduktywne. Nie chciałem więc automatycznie przejść do rzeczy.
Spytałem o kontekst - co wydarzyło się rok temu, kiedy zaczęła doświadczać pierwszych problemów ze zdrowiem. Odniosła się do tego, jak kupowała pewnego rodzaju 'pieniądze', używane w Chinach do spalania, generalnie jako rodzaj upamiętnienia kogoś. Jej ojciec zmarł 5 lat wcześniej i kupowała je właśnie z tą myślą.
Kiedy je kupowała, 'wiedźma' (jej słowa) ostrzegła ją, by nie kupowała ich zbyt wielu, bo może zachorować. Chciała od razu dokonać zwrotu, jednak sklep ich nie przyjmował.
Niedługo później nastąpiła jej choroba.
Spytałem o jej relacje z ojcem. Była bliska, korzystna, myślała o nim codziennie, często wiążąc z nim elementy swojego życia, jak na przykład jej syna.
Szukanie przyczyn w czyimś polu może być ważniejsze, niż po prostu przejście do problemów emocjonalnych. Kontekst może zapewnić ważne informacje, które mogą pomóc ukierunkować terapię.
Spytałem więc o częstotliwość tych myśli - po pięciu latach wyglądały na bardzo skupione, wskazując na swego rodzaju niedokończoną sprawę.
Tak naprawdę nie potrafiła powiedzieć o co chodzi czy nawet o tym, jak się czuje, gdy myśli o swoim ojcu, jednak wydawało się to pozytywne.
Podczas dalszych sesji może być możliwe, by sięgnąć głębiej w jej świadomość, jednak nie dając mi jasnego wstępu, nie chciałem tego dalej badać, lecz raczej pozostać z tym, co mi pokazała. To jeden ze sposobów na to, jak nie przeciskamy się przez 'opór' w Gestalt.
Siedziałem więc przez jakiś czas, przyjmując to, co mówiła.
Chciałem użyć struktur, które były na miejscu - pieniędzy, wiedźmy i jej (niemal) obsesji w myśleniu o jej ojcu.
Zaproponowałem jej pewne zadanie domowe - rozszerzony eksperyment Gestalt.
Zasugerowałem, by kupiła jedną sztuką papierowych pieniędzy. Spytałem i okazało się, że zdjęcie ojca na swoim komputerze. Powiedziałem więc, żeby każdego dnia, o tej samej porze, odcinała nożyczkami mały kawałeczek pieniądza, wkładała go do spalaczki, włączała komputer, by widzieć zdjęcie ojca, prosiła go, by błogosławił jej życia, a potem zamykała zdjęcie.
To coś, co w krótkiej terapii (brief therapy) znane jest jako 'opisywanie symptomu' i odpowiednio dla Gestalt jako 'paradoksalna teoria zmiany' (paradoxical theory of change). Bycie bardziej z tym, co jest.
Chciała więcej - jej wzmożona, bezustanna potrzeba szukania sposobu terapeutycznego w tym temacie, jak również ucieleśnienie tego, przed czym ostrzegła ją wiedźma - np. nie bądź zbyt chciwa i nie bierz zbyt wielu cennych 'rzeczy' - reprezentowanych tutaj przez pieniądze.
Była na chorobowym zwolnieniu, spytałem więc jak spędza dzień. Zostawała w domu i praktycznie przez 8 godzin gotowała, odpoczywała i chodziła na spacery.
Spytałem ją, czy miała jakieś społeczne problemy, które byłyby dla niej ważne, odpowiedziała przecząco.
Zasugerowałem więc, by wymyśliła usługowy projekt, który mogłaby rozpocząć i działać w imieniu jej ojca.
Zmienia to jego symbolikę, jako odskocznię w kierunku życia i zaangażowania, niż raczej trwanie w chorobie, śmierci, niezaangażowaniu. Dałoby to również coś pozytywnego podczas jej dnia - coś, dla czego warto by żyć.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment