Thursday, 23 October 2014
Case #31 - Wymieniając seks na zażyłość
Louise stwierdziła, że pragnie więcej pasji w jej związku.
Jej mąż miał romans pięć lat temu. Trwał około roku. Przyzał się, padł przed nią na kolana, błagając o przebaczenie i zakończył go.
Od tego czasu rzeczy powoli ulegały poprawie, jednak wciąż istnieją pewne kwestie, które przerastają Louise.
Kiedy pierwszy raz wspomniał jej o romansie, odpowiedziała mu całkiem racjonalnie, pytając czy zamierza wziąć rozwód. Jej natychmiastowym sposobem na poradzenie sobie było oszacowanie sytuacji i stwierdzenie na czym stoi. Była to dobra strategia na przetrwanie.
Jednakże później poczuła mnóstwo smutku.
Ostatnio czuła również złość.
Jednak to nie to, z czym do mnie przyszła. Stwierdziła, że gdyby była naprawdę zła, on chciałby ją zostawić (z powodu swojej winy). Bała się więc, że by to zrobił, gdyby wyraziła to, jak się czuje.
Jednak zżerało ją to. I pomimo tego, że doświadcza dobrych rzeczy w jej związku, nie była w stanie w pełni ponownie się przed nim otworzyć, wliczając w to seksualny poziom - powstrzymywała się nieco. Spytałem jak często uprawiają seks - około cztery razy w miesiącu.
Spytałem jak dużo ze sobą rozmawiają - przeciętnie pół godziny dziennie.
Poprosiłem ją, by oceniła poziom swojej emocjonalnej inteligencji. Powiedziała, że na 3. Było dla mnie jasne, że biorąc pod uwagę te okoliczności, nie otrzyma ona od niego rodzaju posłuchu, jakiego od niego wymaga. Praca nad wyrażaniem jej uczuć też nie miała większego sensu; moglibyśmy wydobyć z niej nieco jej złości, jednak nie zwiększyłoby to poziomu jej intymności, ponieważ złość niczego więcej nie niesie. A bez rozmowy z jej mężem o tym, co się z nią dzieje, nie będzie można poprawić poziomu ich związku.
Gestalt nie pracuje z 'przebaczeniem', jednak pozwala ono podkreślić 'to, co jest'. Tutaj jednakże mieliśmy do wyboru szeroki wybór, z którego nie zdawała sobie sprawy.
Louise była nauczycielką i odnotowała, że zmieniła swoje nauczycielskie metody przez ostatnie lata, porzucają 'co się powinno, a czego nie', zauważając, że nastąpiła stopniowa i bardzo wyraźna zmiana w jej klasie. Równocześnie odbywała 'podróż, by odnaleźć siebie'.
Wiedziałem zatem, że posiada niezbędne materiały i na pewno pracowała nad swoim rozwojem.
Jednak nie miało to zbytniego wpływu na sytuację w jej związku.
Moim celem była praca nad problemem w jej związku, niż raczej wewnątrzpsychicznie z samą Louise czy nawet interpersonalnie ze mną.
Zaproponowałem więc zadanie domowe.
Umowa sprowadzała się właściwie do zasady: więcej seksu za więcej czułości.
Zaproponowałem, by powiedziała mężowi, że chcę uprawiać z nim więcej seksu i więcej bliskości. Jednak by to zrobić, potrzebuje więcej zażyłości.
Żeby to osiągnąć, musieli spędzać ze sobą pół godziny dziennie więcej, rozwijając zażyłość w ich związku. Zasugerowałem kilka rozwiązań - rozmawianie szczerze ze sobą o błahostkach; wspólne czytanie książek i dyskutowanie o nich; stworzenie przestrzeni do wysłuchania wzajemnych żali; lub też robienie rzeczy razem w tym czasie, co pozwoli im zwiększyć poczucie więzi i bliskości.
Zgodziłem się z nią, że to zupełnie niesprawiedliwe. W pewnym sensie bawiła się w nauczycielkę, organizując to i sprowadzając go do porządku tylko po to, by mogła bezpiecznie wyrazić mu jej złość. Nie było to fair, ponieważ w pewnym sensie odwalała robotę za nich dwojga.
Jednakże uzyska dzięki temu liczne inne korzyści i osiągnie również jej własne cele, czyli więcej namiętności w jej związku.
Rezultatem będzie to, że staną się sobie bliżsi, co jest lepsze, niż tylko jej osobista świadomość.
To podejście wykorzystało to, co nazywamy 'pracą nad związkiem dwojga ludzi z jedną osobą'. Znaczy to tyle, że zwracamy szczególną uwagę na związek podczas pracy z klientem. Raczej niż skupiać się tylko na nich samych, patrzymy jak możemy wzmocnić ich związki.
Wiele uczuć, tożsamości czy opowieści jest produktem związku. Jedyną zatem drogą, by coś zmienić jest znacząca zmiana w związku, niż raczej skupienie na doświadczeniu jednostki. Stosujemy tu podejście pola (field approach), pracując z całością raczej, niż z poszczególnymi częściami.
Brzmi to bardzo interesownie rozmawiać o wymianie seksu na zmianę zachowania - jednak ludzi i tak robią to w sposób nieświadomy. By posiąść to, co posiada inny, by wznieść to na piedestał w związku, a potem dopiero dać drugiej osobie możliwość wyboru. W tym sensie taka propozycja nie jeste manipulacyjna, a raczej szczera. I taka wymiania w tym kontekście jest czymś, co wzmocni związek.
Jej mąż miał romans pięć lat temu. Trwał około roku. Przyzał się, padł przed nią na kolana, błagając o przebaczenie i zakończył go.
Od tego czasu rzeczy powoli ulegały poprawie, jednak wciąż istnieją pewne kwestie, które przerastają Louise.
Kiedy pierwszy raz wspomniał jej o romansie, odpowiedziała mu całkiem racjonalnie, pytając czy zamierza wziąć rozwód. Jej natychmiastowym sposobem na poradzenie sobie było oszacowanie sytuacji i stwierdzenie na czym stoi. Była to dobra strategia na przetrwanie.
Jednakże później poczuła mnóstwo smutku.
Ostatnio czuła również złość.
Jednak to nie to, z czym do mnie przyszła. Stwierdziła, że gdyby była naprawdę zła, on chciałby ją zostawić (z powodu swojej winy). Bała się więc, że by to zrobił, gdyby wyraziła to, jak się czuje.
Jednak zżerało ją to. I pomimo tego, że doświadcza dobrych rzeczy w jej związku, nie była w stanie w pełni ponownie się przed nim otworzyć, wliczając w to seksualny poziom - powstrzymywała się nieco. Spytałem jak często uprawiają seks - około cztery razy w miesiącu.
Spytałem jak dużo ze sobą rozmawiają - przeciętnie pół godziny dziennie.
Poprosiłem ją, by oceniła poziom swojej emocjonalnej inteligencji. Powiedziała, że na 3. Było dla mnie jasne, że biorąc pod uwagę te okoliczności, nie otrzyma ona od niego rodzaju posłuchu, jakiego od niego wymaga. Praca nad wyrażaniem jej uczuć też nie miała większego sensu; moglibyśmy wydobyć z niej nieco jej złości, jednak nie zwiększyłoby to poziomu jej intymności, ponieważ złość niczego więcej nie niesie. A bez rozmowy z jej mężem o tym, co się z nią dzieje, nie będzie można poprawić poziomu ich związku.
Gestalt nie pracuje z 'przebaczeniem', jednak pozwala ono podkreślić 'to, co jest'. Tutaj jednakże mieliśmy do wyboru szeroki wybór, z którego nie zdawała sobie sprawy.
Louise była nauczycielką i odnotowała, że zmieniła swoje nauczycielskie metody przez ostatnie lata, porzucają 'co się powinno, a czego nie', zauważając, że nastąpiła stopniowa i bardzo wyraźna zmiana w jej klasie. Równocześnie odbywała 'podróż, by odnaleźć siebie'.
Wiedziałem zatem, że posiada niezbędne materiały i na pewno pracowała nad swoim rozwojem.
Jednak nie miało to zbytniego wpływu na sytuację w jej związku.
Moim celem była praca nad problemem w jej związku, niż raczej wewnątrzpsychicznie z samą Louise czy nawet interpersonalnie ze mną.
Zaproponowałem więc zadanie domowe.
Umowa sprowadzała się właściwie do zasady: więcej seksu za więcej czułości.
Zaproponowałem, by powiedziała mężowi, że chcę uprawiać z nim więcej seksu i więcej bliskości. Jednak by to zrobić, potrzebuje więcej zażyłości.
Żeby to osiągnąć, musieli spędzać ze sobą pół godziny dziennie więcej, rozwijając zażyłość w ich związku. Zasugerowałem kilka rozwiązań - rozmawianie szczerze ze sobą o błahostkach; wspólne czytanie książek i dyskutowanie o nich; stworzenie przestrzeni do wysłuchania wzajemnych żali; lub też robienie rzeczy razem w tym czasie, co pozwoli im zwiększyć poczucie więzi i bliskości.
Zgodziłem się z nią, że to zupełnie niesprawiedliwe. W pewnym sensie bawiła się w nauczycielkę, organizując to i sprowadzając go do porządku tylko po to, by mogła bezpiecznie wyrazić mu jej złość. Nie było to fair, ponieważ w pewnym sensie odwalała robotę za nich dwojga.
Jednakże uzyska dzięki temu liczne inne korzyści i osiągnie również jej własne cele, czyli więcej namiętności w jej związku.
Rezultatem będzie to, że staną się sobie bliżsi, co jest lepsze, niż tylko jej osobista świadomość.
To podejście wykorzystało to, co nazywamy 'pracą nad związkiem dwojga ludzi z jedną osobą'. Znaczy to tyle, że zwracamy szczególną uwagę na związek podczas pracy z klientem. Raczej niż skupiać się tylko na nich samych, patrzymy jak możemy wzmocnić ich związki.
Wiele uczuć, tożsamości czy opowieści jest produktem związku. Jedyną zatem drogą, by coś zmienić jest znacząca zmiana w związku, niż raczej skupienie na doświadczeniu jednostki. Stosujemy tu podejście pola (field approach), pracując z całością raczej, niż z poszczególnymi częściami.
Brzmi to bardzo interesownie rozmawiać o wymianie seksu na zmianę zachowania - jednak ludzi i tak robią to w sposób nieświadomy. By posiąść to, co posiada inny, by wznieść to na piedestał w związku, a potem dopiero dać drugiej osobie możliwość wyboru. W tym sensie taka propozycja nie jeste manipulacyjna, a raczej szczera. I taka wymiania w tym kontekście jest czymś, co wzmocni związek.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment