Zawsze przyciągały go 'imprezowiczki'. Ostatecznie, pomimo ciężkiej pracy nad związkami, odkrył, że nie potrafi utrzymać ich zbyt długo, aż do obecnego.
Teraz był szczęśliwy...jednak jego obecna partnerka lubiła wypić i się zabawić. Mimo, że to lubił, czasem czuł, że to trochę zbyt wiele i częstokroć chciał opuszczać spotkania towarzystkie wcześniej od niej.
Toteż od czasu do czasu sam wypijał więcej, niż tego chciał.
Kiedy przychodzi nam badać rzeczy, jak alkohol czy schmaty w związkach, warto przyjrzeć się temu z szerszej perspektywy. Temu, co nazywamy Polem w Gestalt. Rodzinne konstelacje wciąż to robią, istnieje jednak kilka różnych sposobów, by dotrzeć do tego wymiaru. W indywidualnej terapii jest kilka miejsc, w których wyraźnie widać, że należy przywiązać uwagę do szerszego kontekstu.
Zapytałem więc o jego rodziców i dziadków. Jego rodzicom całkiem dobrze się powodziło.
Okazało się, że matka jego ojca była swego czasu bardzo przebojową kobietą. Podróżowała i późno wyszła za mąż. Była bardzo popularna społecznie, jednak nie zawsze obecna jako matka. Zatem jego doświadczenie rodzicielstwa pochodziło raczej ze strony jego ojca, który był tym stabilnym.
Martin nigdy nie powiązał tych faktów, jednak stało się dla niego jasne, że pociągają go kobiety, które są żywotne, lecz niestabilne.
Zadaniem było przenieść to do teraźniejszości. Ustawiłem krzesło, które reprezentowało 'imprezowiczkę' i poprosiłem go, by zwrócił uwagę na swoje emocje. Te byłe mieszane - przyciąganie, lecz również ból, wynikający z historii jego związków. Spytałem go o to, co było w nim aktywne, kiedy siedział naprzeciw tego rodzaju kobiety.
Dostrzegł szereg rzeczy - jego podniecenie, złość i uczucie pustki. Poprosiłem go, by umiejscowił to w jego ciele. Odnotował uczucie zatoru w klatce piersiowej.
Powiedział, że było to dokładnie to, co czuł, gdy jego partnerka piła za dużo - rodzaj paniki czy strachu. Zazwyczaj w takim momencie albo by ją upomniał, albo nie powiedział niczego i chował urazę.
Poprosiłem go więc, by pozostał z tym uczuciem i powiedział coś do niej, siedzącej na krześle.
Było to dla niego bardzo trudne - czuł się bardzo niekomfortowo i powiedział o tym.
Potem poprosiłem go, by zamienił się miejscami, usiadł na krześle i odpowiedział, jak gdyby był jego partnerką. W tej pozycji czuł się niepokorny, nie chciał, by mówić mu, co ma robić, powiedział: 'jeśli ci na mnie zależy, dałbyś mi raczej wolność, niż próbował mnie kontrolować'.
Było to w pewnym sensie bliskie Martinowi - słyszał już od niej takie rzeczy.
Potem poprosiłem go, by ponownie usiadł obok mnie i spytał o tę część, która była buntownicza. W Gestalt interesują nas przeciwne bieguny, szczególnie te, które nie są w posiadaniu i często utożsamiane są z partnerem.
Nie był przyzwyczajony do myślenia w tej sposób - to zawsze jego partnerka była tą buntowniczą stroną.
Spytałem go, co, jeśliby miał zupełną wolność, by zrobił, by być buntowniczym.
Wskazał na to, że w pracy spotyka się z bardzo kontrolującym zachowaniem ze strony jego szefa, a on nigdy nic mu nie powiedział.
Zasugerowałem więc, by umieścił swojego szefa na krześle i powiedział do niego coś buntowniczego. Robiąc to, czuł mnóstwo wolności, poczuł się lekko.
Powtórzył to z kilkoma innymi scenariuszami z jego życia i za każdym razem czuł niesamowitą ulgę, móc powiedzieć coś buntowniczego - był przysłowiowym 'dobrym chłopcem'.
Poczuł się znacznie silniejszy i wzmocniony.
Było to zaledwie jeden krok w całej serii terapeutycznych sesji, lecz doskonale pokazuje sposób, w który nasza zaprojektowana jaźń - na kogoś innego - gasi energię, która mogłaby być nam pomocna w poszukiwaniach balansu i żywotności - które są bardzo ważnymi celami w Gestalt.
No comments:
Post a Comment