Monday, 14 July 2014
Case #5 - Wysypka ze złości
Lian przyszła do mnie z problemem, ponieważ nie potrafiła poradzić sobie z wysypką na twarzy.
Spytałem ją o bardziej kontekstualne informacje - jej życie, jej poziom stresu, jej zdrowie, dietę, ćwiczenia i rodzinę.
Była młoda - ledwie dwudziestoletnia, potrafiła medytować. Próbowała wielu różnych sposobów, jednak żaden jej nie pomógł.
Była bardzo cichą osobą, mówiła, że zazwyczaj ludzie w ogóle jej nie zauważają, z wyjątkiem jej wysypki.
Poprosiłem ją zatem, by wyobraziła sobie, że jest wysypką i by siebie opisała. Mowiła takie rzeczy, jak:
- Jestem czerwona
- Nie mogę się ukryć
- Jestem wrażliwa
- Nie odejdę
- Odpycham ludzi
- Jestem brzydka
- Jestem zaczerwieniona
Sprawdziłem z nią, co czuła w jej ciele, gdy wypowiadała te stwierdzenia. Powiedziała, że czuje się wrażliwie, gorąco i niekomfortowo.
Potem zbadaliśmy wspólnie każde z jej stwierdzeń. Powiedziałem 'powiedz mi coś o czerwieni' i pomogłem jej zbadać, co znaczy czerwień w jej życiu. Powiedziała mi o wspominieniach chińskiego Nowego Roku, z mnogością czerwieni wokół, jednak jej ojciec nie wrócił wtedy do domu.
Reszta stwierdzeń również przywołała różne historie. Kiedy mówiła o kryciu się, opowiedziała o tym, jak bardzo chciała schować się przed matką, która ją biła.
Spytałem ją o odpychanie ludzi. Na początku nie potrafiła mi tego wyjaśnić - była bardzo uprzejmą osobą, która zawsze chciała robić coś dla innych. Jednak, gdy zeszła głębiej, okazało się, że była w relacjach z innymi do tego stopnia 'dawcą', że nie pozwalała innym zbliżyć się do niej. Zaakceptować innych znaczy pozwolić im się zbliżyć.
Jedno z twierdzeń, które z wielką mocą wykrzyczała, było 'odpychanie ludzi'. Poprosiłem ją, by powiedziała mi to wprost: 'Chcę Cię odepchnąć'. Kosztowało ją to mnóstwo energii, po czym zaraz pogrążyła się w nieśmiałości. Zachęciłem ją do tego, by posiłowała się ze mną na ręce, po to, by mogła ucieleśnić odpychanie. Z początku zrobiła to z ociąganiem, jednak później coraz mocniej i mocniej. Cała jej energia przechodziła przez jej dłonie.
Spytałem ją, co czuje - złość. Popracowaliśmy zatem nad uzewnętrznieniem jej złości.
Widziałem ją jedynie dwa razy, jednak powiedziała mi jakiś czas później, że jej wysypka niemal zupełnie zniknęła i że udało jej się być bardziej asertywną w jej życiu i relacjach z innymi.
Spytałem ją o bardziej kontekstualne informacje - jej życie, jej poziom stresu, jej zdrowie, dietę, ćwiczenia i rodzinę.
Była młoda - ledwie dwudziestoletnia, potrafiła medytować. Próbowała wielu różnych sposobów, jednak żaden jej nie pomógł.
Była bardzo cichą osobą, mówiła, że zazwyczaj ludzie w ogóle jej nie zauważają, z wyjątkiem jej wysypki.
Poprosiłem ją zatem, by wyobraziła sobie, że jest wysypką i by siebie opisała. Mowiła takie rzeczy, jak:
- Jestem czerwona
- Nie mogę się ukryć
- Jestem wrażliwa
- Nie odejdę
- Odpycham ludzi
- Jestem brzydka
- Jestem zaczerwieniona
Sprawdziłem z nią, co czuła w jej ciele, gdy wypowiadała te stwierdzenia. Powiedziała, że czuje się wrażliwie, gorąco i niekomfortowo.
Potem zbadaliśmy wspólnie każde z jej stwierdzeń. Powiedziałem 'powiedz mi coś o czerwieni' i pomogłem jej zbadać, co znaczy czerwień w jej życiu. Powiedziała mi o wspominieniach chińskiego Nowego Roku, z mnogością czerwieni wokół, jednak jej ojciec nie wrócił wtedy do domu.
Reszta stwierdzeń również przywołała różne historie. Kiedy mówiła o kryciu się, opowiedziała o tym, jak bardzo chciała schować się przed matką, która ją biła.
Spytałem ją o odpychanie ludzi. Na początku nie potrafiła mi tego wyjaśnić - była bardzo uprzejmą osobą, która zawsze chciała robić coś dla innych. Jednak, gdy zeszła głębiej, okazało się, że była w relacjach z innymi do tego stopnia 'dawcą', że nie pozwalała innym zbliżyć się do niej. Zaakceptować innych znaczy pozwolić im się zbliżyć.
Jedno z twierdzeń, które z wielką mocą wykrzyczała, było 'odpychanie ludzi'. Poprosiłem ją, by powiedziała mi to wprost: 'Chcę Cię odepchnąć'. Kosztowało ją to mnóstwo energii, po czym zaraz pogrążyła się w nieśmiałości. Zachęciłem ją do tego, by posiłowała się ze mną na ręce, po to, by mogła ucieleśnić odpychanie. Z początku zrobiła to z ociąganiem, jednak później coraz mocniej i mocniej. Cała jej energia przechodziła przez jej dłonie.
Spytałem ją, co czuje - złość. Popracowaliśmy zatem nad uzewnętrznieniem jej złości.
Widziałem ją jedynie dwa razy, jednak powiedziała mi jakiś czas później, że jej wysypka niemal zupełnie zniknęła i że udało jej się być bardziej asertywną w jej życiu i relacjach z innymi.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment