Friday, 8 August 2014
Case #16 - Uśmiechnięte oczy, przerażające oczy
Ingrid spojrzała na mnie i powiedziała - masz uśmiechnięte oczy.
Odrzekłem - lepsze to, niż przerażające oczy.
Chciałem wydobyć z tego przykładu polaryzację - to świetnie, że czuła się przy mnie bezpieczna, ale to tylko dlatego, że nie widziała mojej przerażającej części. I co w związku z jej przerażającą częścią? W moim interesie jest przybliżyć się do niej, by zbudować bardziej pełną relację, niż raczej pozostawać przy stwierdzeniu bezpieczeństwa.
Zapytałem ją zatem kiedy ma przerażający wzrok i powiedziałem jej, kiedy ja taki mam - kiedy się złoszczę, kiedy ktoś mnie zrani.
Opowiedziała o byciu złą. Poprosiłem ją o konkretny przykład. Powiedziała o jej mężu, kiedy zadzwonił do niej, a ona odparła, że jest zajęta i tak naprawdę nie ma czasu na rozmowę. On nie przestawał mówić, a ona nie potrafiła mu przerwać. Taka sytuacja to dla niej często powracający wzorzec.
Zaproponowałęm więc eksperyment.
Stanęliśmy naprzeciw siebie, wznieśliśmy ręce i odtworzyliśmy to, co działo się z jej mężem, gdy on przekroczył wyznaczoną przez nią granicę. Zacząłem powoli popychać jej ręce tak, że musiała albo się cofnąć, albo upaść.
Poprosiłem ją, by teraz ona pchała. Próbowała to zrobić, jednak słabo jej to wychodziło. Próbowaliśmy kilka razy.
Zachęciłem ją do tego, by pilnowała swych granic. W końcu zebrała w sobie całą energię i naprawdę mocno mnie odepchnęła - widać było siłę.
Następnie poprosiłem ją, by odegrała rolę męża i przepchała się przez moje granice. Było to dla niej zbyt wiele - zbyt wielki krok do tego, by stać się agresorem.
Tym razem poprosiłem ją, by nie pozwoliła przekroczyć jej granic, lecz by mnie powstrzymała i skonfrontowałą się z moją energią. Poczuła paraliż w nogach i niezbyt wiele siły w jej rękach. Zwróciłem zatem jej uwagę na dół, do jej stóp. Po jakimś czasie poprosiłem ją, by nastąpiła w przód, a ja się cofnąłem. W końcu zaangażowała w to całe swoje ciało i nie byłem już w stanie tak łatwo jej odepchnąć, bo naprawdę zaczęła używać swojej siły.
To było naprawdę mocne spotkanie.
Był to naprawdę potężny eksperyment, gdzie zamiast rozmawiać o sytuacji, przenieśliśmy ją do tu i teraz, między nas. Dzięki temu, że sam się zaangażowałem, byłem w stanie czuć dokładnie, co dzieje się w naszej relacji i mogłem wesprzeć ją, by pokonała swoją słabość, popchnąć ją do zdecydowanych czynów.
Odrzekłem - lepsze to, niż przerażające oczy.
Chciałem wydobyć z tego przykładu polaryzację - to świetnie, że czuła się przy mnie bezpieczna, ale to tylko dlatego, że nie widziała mojej przerażającej części. I co w związku z jej przerażającą częścią? W moim interesie jest przybliżyć się do niej, by zbudować bardziej pełną relację, niż raczej pozostawać przy stwierdzeniu bezpieczeństwa.
Zapytałem ją zatem kiedy ma przerażający wzrok i powiedziałem jej, kiedy ja taki mam - kiedy się złoszczę, kiedy ktoś mnie zrani.
Opowiedziała o byciu złą. Poprosiłem ją o konkretny przykład. Powiedziała o jej mężu, kiedy zadzwonił do niej, a ona odparła, że jest zajęta i tak naprawdę nie ma czasu na rozmowę. On nie przestawał mówić, a ona nie potrafiła mu przerwać. Taka sytuacja to dla niej często powracający wzorzec.
Zaproponowałęm więc eksperyment.
Stanęliśmy naprzeciw siebie, wznieśliśmy ręce i odtworzyliśmy to, co działo się z jej mężem, gdy on przekroczył wyznaczoną przez nią granicę. Zacząłem powoli popychać jej ręce tak, że musiała albo się cofnąć, albo upaść.
Poprosiłem ją, by teraz ona pchała. Próbowała to zrobić, jednak słabo jej to wychodziło. Próbowaliśmy kilka razy.
Zachęciłem ją do tego, by pilnowała swych granic. W końcu zebrała w sobie całą energię i naprawdę mocno mnie odepchnęła - widać było siłę.
Następnie poprosiłem ją, by odegrała rolę męża i przepchała się przez moje granice. Było to dla niej zbyt wiele - zbyt wielki krok do tego, by stać się agresorem.
Tym razem poprosiłem ją, by nie pozwoliła przekroczyć jej granic, lecz by mnie powstrzymała i skonfrontowałą się z moją energią. Poczuła paraliż w nogach i niezbyt wiele siły w jej rękach. Zwróciłem zatem jej uwagę na dół, do jej stóp. Po jakimś czasie poprosiłem ją, by nastąpiła w przód, a ja się cofnąłem. W końcu zaangażowała w to całe swoje ciało i nie byłem już w stanie tak łatwo jej odepchnąć, bo naprawdę zaczęła używać swojej siły.
To było naprawdę mocne spotkanie.
Był to naprawdę potężny eksperyment, gdzie zamiast rozmawiać o sytuacji, przenieśliśmy ją do tu i teraz, między nas. Dzięki temu, że sam się zaangażowałem, byłem w stanie czuć dokładnie, co dzieje się w naszej relacji i mogłem wesprzeć ją, by pokonała swoją słabość, popchnąć ją do zdecydowanych czynów.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment